Reduta poucza media o historii. I sama się myli

Muzeum AuschwitzMuzeum Auschwitz

Reduta Dobrego Imienia rozesłała do redakcji zagranicznych mediów list z informacją o „właściwym nazewnictwie” obozu Auschwitz. Przy okazji przedstawiciele Reduty sami wykazali się nieznajomością historii.

Swoją inicjatywę Reduta zamieściła również w mediach społecznościowych. Na Twitterze przedstawiciele organizacji napisali o „rocznicy zajęcia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau przez Sowietów”, co jest sprzeczne z historycznym stwierdzeniem o wyzwoleniu tego miejsca. To jedno słowo może sprawiać ogromną różnicę, bo „zajęcie” kojarzy się z walką, przemocą wobec znajdujących się tam osób, czymś złym, co mogło spotkać więźniów. Wyzwolenie tymczasem ma zupełnie inne konotacje. Reduta więc – chcąc walczyć ze zniesławianiem Polski – sama wyraża się o innych w sposób odbiegający od historycznych ustaleń. Reduta ma prawo nie lubić Armii Czerwonej, ale obóz Auschwitz rzeczywiście został wówczas wyzwolony, a nie „zajęty”.

Reduta Dobrego Imienia - screen wpisu na Twitterze

List Reduty do „mediów z całego świata” wiąże się z rocznicą wyzwolenia Auschwitz, która przypada 27 stycznia. Jest to jednocześnie informacja i „ostrzeżenie”, jak pisze Reduta na swojej stronie. Chodzi o to, by w połączeniu z Auschwitz nie używać sformułowania „polski obóz”.

„Określenie ‘Polski obóz śmierci’ jest językiem nienawiści z wykorzystaniem kłamstwa oświęcimskiego na podstawie uprzedzeń rasowych i narodowościowych w stosunku do Polaków w celu ich poniżenia” – czytamy w liście Reduty. Dalej wspomniano o ludobójstwie dokonywanym „przez Niemców w latach 1939-1945 na Polakach, Żydach, Romach i innych narodach w obozach koncentracyjnych i zagłady”. Warto zwrócić uwagę, że Polacy są tu wymienieni przed Żydami, jakby stanowili największą grupę ofiar. Tymczasem to bycie Żydem w czasie wojny oznaczało automatyczny wyrok śmierci. To Żydzi byli mordowani na ulicach, w obozach, osadzani w gettach. Nie mieli prawa żyć, chodzić po ulicach, funkcjonować. W tym czasie taką możliwość mieli Polacy-katolicy.

„Polski Rząd na uchodźstwie wielokrotnie alarmował wolny świat o dokonywanym przez Niemców ludobójstwie” – twierdzi Reduta. Jest to zdecydowanie uproszczenie. Szmul Zygielbojm, członek Rady Narodowej RP w Londynie, bezskutecznie apelował do swoich polskich kolegów, zasiadających w polskich władzach, o interwencję w sprawie umierających Żydów. Brak wrażliwości i zrozumienia dla jego postulatów – wśród przedstawicieli również zagranicznych władz – skończył się samobójstwem Zygielbojma.

„Polska Była jedynym krajem w okupowanej Europie w którym Niemcy wprowadzili karę śmierci za pomoc Żydom” – pisze Reduta. Ta informacja nie jest prawdziwa. Kara śmierci obowiązywała w szeregu krajów na wschodzie, tam gdzie mieszkało przed wojną wielu Żydów.

Reduta jednocześnie „ostrzega, że będzie występować na drogę sądową przeciwko tym redakcjom i dziennikarzom, którzy użyją sformułowania ‘polski obóz zagłady’, ‘polski obóz koncentracyjny’ lub podobne”. Jeszcze niedawno ta sama Reduta podawała, że występowanie na drogę sądową przeciwko Netfliksowi będzie nieskuteczne. To ciekawe, że zmieniła zdanie i spróbuje swoich sił w zagranicznych sądach przeciwko zagranicznym dziennikarzom. Chyba że tylko tak pisze, a w rzeczywistości żadnego pozwu nie zamierza składać. Może to i szkoda, bo moglibyśmy zobaczyć prawdziwy sądowy spektakl, gdzie historia zwarłaby się z polityką historyczną. Mogłoby być ciekawie!

Newsletter

Wpisz poniżej swój e-mail, a nie przegapisz najważniejszych artykułów!

About the Author

Katarzyna Grabowska
Dziennikarka zajmująca się historią i kulturą polskich Żydów. Redaktor naczelna Jewish.pl. Doktor historii. Autorka książki "Polak nierdzennie polski" (2020), redaktorka wspomnień Simche Polakiewicza "W cieniu Treblinki" (2023).