W sobotę wieczorem upamiętniono ofiary ataku dżihadystów na koszerny supermarket w Paryżu. Francuski premier, Manuel Valls, powiedział, że myśl o Żydach opuszczających Francję, bo nie czują się tu już jak w domu, jest nie do zniesienia.
Valls przemawiał przed sklepem Hyper Cacher, w którym rok temu doszło do zamachu. Zaznaczył, że Francja bez społeczności żydowskiej nie jest Francją i wezwał do zwalczania wszelkich form antysemityzmu.
“Nic nie usprawiedliwia zabijania przed kawiarniami. Nic nie usprawiedliwia zabijania w salach koncertowych. Nic nie usprawiedliwia zabijania dziennikarzy i policjantów. I nic nie usprawiedliwia zabijania Żydów!” – mówił premier.
Uroczystość została zorganizowana przez Radę Żydowskich Instytucji we Francji. Specjalne świece zapalili m.in. naczelny rabin Francji, Haim Korsia, arcybiskup Paryża, Andre Vingt-Trois, przywódca francuskich muzułmanów, Anwar Kbibech, były prezydent Nicolas Sarkozy.
W styczniu 2015 w stolicy Francji zamordowano 17 osób. 7 stycznia terroryści napadli na redakcję Charlie Hebdo. Kilka dni później doszło do ataku na koszerny supermarket, gdzie zginęło trzech klientów i jeden pracownik. Napastnik – Amedy Coulibaly – zabił wtedy też 26-letnią policjantkę. Później sam został zabity przez policję.
W ten weekend w całej Francji meczety są otwarte dla gości, by “pokazać prawdziwe wartości islamu i przeciąć powiązania z przemocą i terroryzmem”.