Projekcją filmu dokumentalnego “Książę i Dybuk” w warszawskim Kinie Muranów rozpoczęła się tegoroczna edycja Festiwalu Filmowego Żydowskie Motywy. Jak co roku w inauguracji udział wziął Józef Hen, który dokonał oficjalnego otwarcia Festiwalu.
Od środy do niedzieli w salach Kina Muranów oraz w Muzeum Polin będzie można zobaczyć 35 obrazów wyselekcjonowanych z ponad 800 zgłoszonych filmów. Oceniać będzie je zarówno jury, w skład którego wchodzą: Adam Bajerski, Andrzej Jakimowski oraz Beata Chmiel, jak i publiczność oddająca swoje głosy po festiwalowych projekcjach.
Podczas oficjalnej gali rozpoczęcia wydarzenia podkreślano niesprzyjające warunki polityczne i społeczne, w których się dziś znajdujemy. Antidotum mogą okazać się przez najbliższe dni właśnie filmy:
“Możemy starać się przemówić naszymi filmami do ludzi, poruszyć ich wrażliwość, wzmocnić w nich postawę przeciwstawiania się faszystowskim tendencjom. Tylko tyle i aż tyle…” – pisze we wstępie do festiwalowego katalogu Dyrektor Artystyczna, Magdalena Łazarkiewicz.
Wstęp na wszystkie festiwalowe projekcje jest wolny, a bezpłatne wejściówki odbierać można w Kinie Muranów.
Wyreżyserowany przez Elwirę Niewierę oraz Piotra Rosołowskiego film otwarcia, “Książę i Dybuk”, jest próbą odtworzenia losów Michała Waszyńskiego – reżysera, autora przedwojennej ekranizacji dramatu “Dybuk”, postaci ogromnie ważnej dla polskiego oraz światowego kina. Ten człowiek-legenda, który zamienił swoją biografię w pasjonujący, częściowo zmyślony życiorys, pod maską światowego bon-vivanta skrywał osobiste dramaty i przejmującą samotność. Dzięki poszukiwaniom i wywiadom, twórcom dokumentu udaje się zasugerować prawdziwe losy Waszyńskiego, pokazując jednocześnie cienką granicę między prawdą, a kreacją. Biograficzne maski, które wkładał w ciągu życia były często wynikiem okoliczności i pozwalały mu odnaleźć się w każdej sytuacji. Wraz z talentem reżyserskim doprowadziły go do kariery światowej: po wojnie Waszyński realizował głośne filmy hollywoodzkie, współpracując z najsłynniejszymi aktorami i twórcami tamtych czasów. W filmie Niewiery i Rosołowskiego to nie one jednak zajmują centralne miejsce. Powracają za to natrętnie fragmenty “Dybuka” – świata, który Michał Waszyński sam świadomie porzucił, a który potem nieodwracalnie zniknął. Pojawia się jednak nieoczekiwanie, choćby pod postacią cytowanych zapisków z dziennika reżysera, prowadzonego w języku jidysz.
Martyna Steckiewicz