Minister kultury, Piotr Gliński, kilka dni temu wyszedł w trakcie wywiadu ze studia RMF, ponieważ nie spodobało mu się zadane przez Roberta Mazurka pytanie. Niestety, pan minister wciąż nie wyszedł z rządu, nadal czyniąc swoimi decyzjami większe spustoszenie niż przed radiowym mikrofonem.
W niedzielę w Muzeum Auschwitz odbędzie się uroczystość upamiętniająca rocznicę wyzwolenia obozu. Jest to dzień, podczas którego czcimy pamięć o ofiarach Zagłady. W ubiegłym roku oświęcimska uroczystość została zakłócona przez reprezentantów Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych, którzy przeszkadzali byłym więźniom. Ta organizacja powstała w 2016 r. i jest znana z tego, że regularnie domaga się zmian personalnych w Muzeum Auschwitz. Nic więc dziwnego, że przedstawiciele Stowarzyszenia nie okazali się mile widzianymi gośćmi podczas kolejnej uroczystości rocznicowej. Uruchomili w związku z tym internetową kampanię, wspieraną przez środowiska skrajnie nacjonalistyczne. I dopięli swego.
Minister kultury przychylił się do postulatów Stowarzyszenia i zdecydował, że znajdzie się dla jego reprezentantów miejsce w sektorze, do którego mieli nie zostać wcześniej wpuszczeni.
Panu Glińskiemu może warto przypomnieć, co takiego stało się w ubiegłym roku.
„To, co wydarzyło się podczas obchodów rocznicowych trudno zapomnieć. Siedziałam blisko przejścia i widziałam grupę ludzi, która niosła ze sobą flagę i tę flagę ciągnęła nam po głowach – ja siedziałam bardzo blisko. Obchody powinny odbywać się spokojnie i godnie. Spokój nie powinien być zakłócany. Byliśmy tym poruszeni. To dla mnie było bardzo niestosowne i pokazuje brak wychowania. Kiedy byli więźniowie poprosili o zachowanie spokoju i nieprzeszkadzanie, usłyszeli, że nie są prawdziwymi Polakami. To jest bardzo złe zachowanie. Ja nikogo nie upoważniłam do decydowania o tym, czy ja jestem Polką, czy nie. Zrobili to Niemcy – okupanci. Pozostały we mnie bardzo nieprzyjemne odczucia dotyczące zachowania członków tego stowarzyszenia” – powiedziała przywieziona do obozu jako 14-letnia uczennica Anna Tręblińska, ur. 10 czerwca 1930 r. w Warszawie, nr obozowy 84942, deportowana z Powstania Warszawskiego.
Czy minister Gliński weźmie odpowiedzialność za zachowanie tego stowarzyszenia w tym roku? A może weźmie też odpowiedzialność za Piotra Rybaka, który swego czasu na wrocławskim rynku spalił kukłę Żyda? Bo on również wybiera się w niedzielę do Oświęcimia. Ma tam prowadzić „Marsz pamięci polskich ofiar niemieckiego obozu Auschwitz”, który chciałby zakończyć na terenie Muzeum, pod Ścianą Straceń.
Minister Gliński zapewne nie ma sobie nic do zarzucenia i nie widzi, że jego działania wpływają na wzrost zainteresowania nacjonalistów miejscem, w którym nie są oni w stanie zrobić niczego dobrego. Dla skrajnej prawicy pobłażliwa jest prokuratura ministra Zbigniewa Ziobro. Teraz dołącza do niej polska kultura. Co będzie dalej?
Nie sądzę, by decyzja Glińskiego w sprawie Stowarzyszenia była nieprzemyślana. To świadome działanie, mające zjednać nacjonalistów obecnej władzy. Dziwię się tylko, że minister kultury zabiega o głosy tego typu wyborców. Gdybym była polityczką, wolałabym, by ludzie pokroju Rybaka, czy Międlara na mnie nie głosowali.