Ponad sto osób zebrało się dziś na Uniwersytecie Warszawskim w 82. rocznicę wprowadzenia getta ławkowego. Zabrakło rektora.
Wydarzenie zostało zorganizowane przez Studencki Komitet Antyfaszystowski, Koło Badań Nad Nowym Autorytaryzmem oraz Uniwersytet Zaangażowany.
Uczestnicy spotkali się na dziedzińcu UW. To miejsce, w którym w latach 30. nacjonaliści bili do krwi żydowskich studentów podążających na zajęcia.

Organizatorzy uroczystości upamiętniającej ofiary getta ławkowego mają nadzieję, że ta tablica znajdzie się wkrótce na murach UW
„Nastroje antysemickie na Uniwersytecie Warszawskim rozwijały się już od początku lat trzydziestych” – przypomniała zgromadzonym Antonina Dukowicz ze Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego. „Organizacje nacjonalistyczne, jak Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny, wszczynały bójki i protesty, aby ograniczyć wolność Żydów i Żydówek na Uniwersytecie. Dochodziło do przemocy wobec nich, a także wobec osób, które wstawiały się w ich imieniu”.
Pierwsze na UW publiczne upamiętnienie tych wydarzeń odbyło się dopiero w 2018 r. Była to oddolna inicjatywa studentów i pracowników naukowych UW i PAN. W tym czasie zrodził się pomysł umieszczenia na uczelni tablicy pamiątkowej. Dziś zaprezentowano zebranym jej projekt.
Wielkim nieobecnym był rektor Uniwersytetu Warszawskiego.
„Po ponad 80. latach władze UW wciąż nie zdecydowały się na upamiętnienie ofiar swojej własnej antysemickiej polityki i nie odcięły się od prawicowych organizacji, które siały tu terror” – podkreślił Dominik Puchała ze Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego. „Jego magnificencja rektor Marcin Pałys nie zdecydował się zjawić tutaj, ani udzielić patronatu wydarzeniu. Nie było go rok temu i nie ma go dziś”.
“Można też zapytać, dlaczego o hańbie tego rodzaju nie mówi się szeroko, ciągle. Na pytanie to niestety łatwo jest odpowiedzieć. Sytuacja ta wynika z samej istoty antysemityzmu w Polsce, który jest dla wielu uzasadnionym oglądem rzeczywistości” – mówiła Helena Datner.
Jednym z przemawiających był Piotr Wiślicki ze Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny. Wspominał swoich rodziców, którzy podczas studiów w Warszawie i Lwowie padli ofiarą antysemickich represji. Podziękował organizatorom za zaangażowanie i odwagę w zmaganiu się z trudną przeszłością.
„Historia pokazuje, że milczenie jest zdecydowanie gorsze od mówienia prawdy. Historia nigdy nie wybaczy milczącym” – powiedział Piotr Wiślicki.
X