Małgorzata Kalecińska z prokuratury Wrocław-Stare Miasto, która prowadziła śledztwo przeciwko Jackowi Międlarowi, została zdymisjonowana. Jak ujawniła Gazeta Wyborcza, miała o tym zdecydować Prokuratura Krajowa.
Kalecińska zdecydowała o grudniowym zatrzymaniu byłego księdza Jacka Międlara. Powodem była publikacja przez niego tekstu „Polska w cieniu żydostwa. O masowej zdradzie i dywersji wobec odradzającego się Państwa Polskiego, czyli skrywana prawda na stulecie odzyskania niepodległości”. Były duchowny, związany ze środowiskiem nacjonalistów, przestrzegał w nim przed “międzynarodowymi Żydami” i nawoływał do zbrojenia się w broń palną oraz organizowania “szwadronów i komand”. “Bądźmy nieustraszeni, bezwzględni oraz gotowi na poświęcenie” – apelował.
Prokuratura uznała, że jest to nawoływanie do nienawiści i stosowanie gróźb z powodów różnic etnicznych, rasowych i wyznaniowych. Gdyby Międlara uznano winnym, mógłby spędzić w więzieniu nawet 5 lat.
W tym tygodniu Kalecińska została zdymisjonowana, a śledztwo w sprawie Międlara przeniesione do innej prokuratury. Sama zainteresowana nie komentuje sprawy. Nie odniosła się do niej również rzeczniczka prokuratury krajowej.
W lutym wrocławska prokuratura skierowała do sądu trzy akty oskarżenia przeciwko byłemu księdzu. Zarzuty dotyczą nawoływania do nienawiści, negowania prawdy o Holokauście i znieważenia syna Tadeusza Mazowieckiego.
