“Polski Schindler” w rzeczywistości nie ratował Żydów. Śledztwo w sprawie historycznej mistyfikacji

Synagoga w Rozwadowie po wojnie

Barbara Necek, dziennikarka i reżyserka filmowa, zbadała historię lekarza, który w czasie wojny pomagał Polakom. Wiele lat później, z powodu dziennikarskiej nierzetelności, ogłoszono go “polskim Schindlerem”, podając, że ratował Żydów, co nie znajduje potwierdzenia w faktach.

W 2015 r. Necek przeczytała artykuł o tym, że w Rozwadowie, obecnie dzielnicy Stalowej Woli, dwóch polskich lekarzy – Eugeniusz Łazowski i Stanisław Matulewicz – pomogło “8 tysiącom mężczyzn, kobiet i dzieci wyznania mojżeszowego”. Jak tego dokonali? Wszczepili zdrowym pacjentom łagodną bakterię, której obecność w organizmie dawała dodatni wynik testu na tyfus plamisty.

Niemcy bali się tyfusu, a tereny, na których występował poddawali kwarantannie. I – co najważniejsze – nie pojawiali się tam.

Zgodnie z artykułem, w ten sposób lekarze uratowali 8 000 osób z okolic Rozwadowa, głównie Żydów. Necek uznała, że to idealna historia do przedstawienia w filmie. Postanowiła dowiedzieć się więcej na ten temat.

Najstarszym tekstem prasowym, jaki udało jej się znaleźć był artykuł w Chicago Sun Times zatytułowany “Chicago’s Schindler”. To tam po raz pierwszy stwierdzono, że Łazowski i Matulewicz uratowali 8 000 osób, zarówno Żydów, jak i nie-Żydów, przed deportacją do obozów. Autor tekstu rozmawiał z Łazowskim, który po wojnie wyemigrował do Chicago, gdzie zmarł w 2006 r.

Necek skontaktowała się z muzeum w Stalowej Woli, gdzie o bohaterze wiedziano, ale podkreślano, że nie ma żadnych dowodów na uratowanie przez niego 8 000 Żydów.

Łazowski w 1993 r. napisał autobiografię “Prywatna wojna. Wspomnienia lekarza-żołnierza 1933–1944”. Urodzony w 1913 r. był dumnym świadkiem odzyskania przez Polskę niepodległości. Wykazywał się empatią wobec Żydów. W czasie wojny trafił na front, następnie ukrywał się w Warszawie po ucieczce z sowieckiej niewoli. Do Rozwadowa przyjechał z żoną Marią w 1941 r. Później dołączył do niego Matulewicz. Razem zimą 1941-42 oraz 1942-43 przeprowadzili szczepienia wywołujące fałszywą epidemię tyfusu.

Jak podkreśla Necek, sam Łazowski w biografii przyznaje, że nie mógł w ten sposób ratować Żydów. Gdy stwierdzono tyfus u żydowskich mieszkańców, byli oni natychmiast rozstrzeliwani. Akcja więc miała sens wyłącznie w przypadku Polaków.

Necek pojechała do Rozwadowa, gdzie spotkała starszych mieszkańców, lokalnego historyka, uczniów i nauczycieli. Potwierdziła informację o fałszywej epidemii, ale też to, że dotyczyła ona wyłącznie Polaków. W muzeum w Stalowej Woli dowiedziała się, że w tym regionie nigdy nie było 8 000 Żydów, a większość z tych, którzy tam byli została deportowana w lipcu 1942 r.

Jak podaje Wirtualny Sztetl, w 1939 r. w Rozwadowie mieszkało ok. 2 tys. Żydów. We wrześniu 1940 r. w miejscowości legalnie mieszkało tylko 400 osób narodowości żydowskiej. W 1942 r. Niemcy utworzyli tam obóz, do którego zwozili Żydów z innych miejscowości – łącznie przebywało w nim ok. 1,5 tys. więźniów.

W jaki sposób powstała legenda o “polskim Schindlerze”? Necek skontaktowała się z dziennikarzem Chicago Sun Times, który jako pierwszy napisał w ten sposób o Łazowskim. Mężczyzna rozmawiał z lekarzem, który mieszkał w Chicago, ale nie znał polskiego i nie weryfikował jego opowieści. O sposób przedstawienia tej historii w gazecie obwinia redaktora naczelnego oraz “imperatywy handlowe” pisma. “Nikt nie byłby zainteresowany tą historią, gdyby uratowali się tylko Polacy” – powiedział w rozmowie z Necek. Zwodniczy tytuł “Chicago’s Schindler” dostosowany był do gustu i wiedzy czytelników.

Amerykanie nie mają głębokiej wiedzy o Polsce, a wojna kojarzy im się z zagładą Żydów. Stąd takie przedstawienie tej historii w gazecie. Redakcja gazety odmówiła zmienienia artykułu.

Jak wynika z ustaleń reżyserki, początkowo Łazowski był zakłopotany całą sytuacją. W artykule jego historię przedstawiono inaczej, niż sam miał ją opowiedzieć. Był świadom, że swoim działaniem w czasie wojny nie mógł pomóc Żydom.

Córka i wnuki Łazowskiego mieszkają w Stanach. Kobieta przyznaje, że jej ojciec po publikacji artykułu stał się osobą popularną. To mu odpowiadało. Nie zrobił więc nic, by wyprostować swoją legendę.

Być może dlatego żyje ona do dziś i jest powielana przez kolejne media.

Barbara Necek nakręciła w 2019 r. film “W poszukiwaniu polskiego Schindlera”.

Newsletter

Wpisz poniżej swój e-mail, a nie przegapisz najważniejszych artykułów!