Plac Piłsudskiego w Warszawie to jeden z największych, a niektórzy powiedzą, że największy i najważniejszy plac w Warszawie. To tu znajduje się pomnik Nieznanego Żołnierza, to tutaj przyjeżdżają w eleganckich limuzynach prezydenci i premierzy składać wieńce, to tutaj stoją Schodki do Nieba, czyli pomnik smoleński, pilnie strzeżony przez uzbrojoną policję przed wrogimi siłami. Od niedawna na placu Piłsudskiego stoi też – zbudowana w niewielkim baraczku – objazdowa wystawa pt. “Patrioci, żołnierze, Żydzi”. Wystawa jest dziełem urzędników od historii zatrudnionych w IPN, instytucji pobierającej z polskiego budżetu rok w rok setki milionów zł (na rok 2022 jest to ponad 400,000,000 zł, słownie: czterysta milionów złotych).
Sprawa “Żydów patriotów” nie jest niczym nowym. Piosenkę tę śpiewano w kręgach narodowych od dość dawna. Streszcza się ona do tego, że nie wszyscy Żydzi byli przecież zdrajcami Narodu Polskiego, nie wszyscy zaprzedali się bolszewikom! Byli też dobrzy Żydzi, nasi Żydzi, którzy wstępowali do polskiego wojska, walczyli za Polskę i ginęli za nią! Takich Żydów lubimy i takim oddać możemy cześć. Uniesienie nad “Żydami – patriotami” nie ominęło nawet żydowskich enklaw, a jak ktoś wątpi, to niech się przejdzie na spacer na ostatnio remontowane mauzoleum na cmentarzu żydowskim w Warszawie.
Ale dość wstępu. W IPN-owskiej budce napotykamy kilka interaktywnych ekranów, które po polsku, angielsku i ukraińsku tłumaczą kim byli “Żydzi-patrioci”. Z jednego z pierwszych panelów (foto powyżej) dowiemy się na przykład, że “[W 1918 r.] Żydzi trwali w polskich szeregach pomimo pogromu dokonanego na żydowskich mieszkańcach Lwowa po opuszczeniu miasta przez wojska ukraińskie”. Kto dokonał pogromu? Co się stało? Tego nie wiemy.
Tymczasem w listopadzie 1918 roku, po zajęciu miasta przez polską armię, we Lwowie doszło do strasznego pogromu, którego ofiarą padły setki Żydów. Soldateska rzuciła się rabować żydowskie sklepy, mordować cywili i gwałcić żydowskie dziewczęta i kobiety. Bestialstwu nie było końca. Kto ciekaw, niech sobie sięgnie po niedawno wydane książki Hagena, Vaidingera czy Gaudena. No ale jak ktoś poprzestanie na wystawie objazdowej IPN, to będzie wiedzieć tylko tyle, że “pomimo pogromu (którego, jako licho, nie wiadomo kto dokonał), Żydzi trwali w polskich szeregach”!
Jeszcze ciekawie robi się na sąsiedniej planszy poświęconej walce z bolszewikami w 1920 r. Czytamy na panelu: “Na drodze bolszewikom stanęło wojsko polskie. Służyło w nim również wielu Żydów”. Naprawdę?! A my tutaj, w redakcji Jewish.pl, sądziliśmy że aż 17,000 z tych Żydów służących w polskim wojsku, latem 1920 roku, wpakowano do obozu internowania w Jabłonnie pod Warszawą…. Tylko dlatego, że byli polskimi Żydami, co – według gen. Sosnkowskiego samo w sobie było dowodem braku lojalności! Czy na wystawie IPN-u ktoś się o tym choć słowem zająknął?? Oczywiście, że nie.
Dla potomności i z dziennikarskiego obowiązku, chciałbym odnotować, że autorem tej “pedagogiki bezwstydu” jest niejaki Dr. Marek Gałęzowski, etatowy urzędnik IPN.
Wasz – bardzo zdenerwowany – Hans-Jürgen Abrahamer