W Warszawie przyznano medale Sprawiedliwym wśród Narodów Świata

W Muzeum Polin wręczono dziś kolejne medale Sprawiedliwym wśród Narodów Świata. Uroczystość zorganizowała ambasada Izraela. W uroczystości wzięli udział członkowie rodzin Ratujących i Ocalałych z Izraela, Kanady, USA oraz Francji.

Odznaczeni:

1. GOŁAWSCY MARCJANNA I JÓZEF

Ocalała: ESTERA BORENSTAJN (ur. 15.12.1932)

10 stycznia 1943 Estera Borenstajm miała zaledwie 11 lat, kiedy Niemcy wywieźli ją z matką i dwoma braćmi z getta w Sobolewie do Treblinki. Tłok w wagonie był tak straszny, że młodszy brat Estery udusił się.

Podróż pociągiem trwała kilka godzin, a mała Estera poprosiła matkę, by spróbowały uciec. Matka najpierw odmówiła, ale uświadomiła sobie, że jest to ich jedyna szansa. Pierwsza wyskoczyła matka, a potem Estera. Umówiły się, że dotrą do wioski Osiny, gdzie matka urodziła się i znała tam kilka osób. Początkowo Estera schroniła się u miejscowego gospodarza Goławskiego, który ukrywał ją przez dwa tygodnie. Potem dał jej pieniądze, wysłał w drogę, radząc, by nie mówiła, że jest Żydówką.

Esterze udało się dotrzeć do wioski Osiny, gdzie miała spotkać się z matką. Niestety, ta nie pojawiła się. Estera chodziła po wiosce, prosząc o jedzenie i schronienie. W końcu dotarła do człowieka, który w przeszłości kupił dom od jej rodziców. Ten jednak bał się udzielić jej schronienia.

W końcu wróciła do Goławskiego. Po kilku miesiącach sąsiedzi zaczęli go szantażować i straszyć. Goławski postanowił przenieść dziewczynkę do swojej córki, mieszkającej w innej wsi, skąd po kilku tygodniach musiała odejść z powodu podejrzeń sąsiadów. Wróciła do Goławskiego, który ponownie udzielił jej schronienia.

Jeden z sąsiadów rozpoznał ją i poinformował o tym księdza. Ksiądz z kolei powiedział Goławskiemu, że ukrywanie dziewczynki zagraża całej wiosce i że musi ją wyrzucić z domu. Estera znów została skazana na tułaczkę, w końcu dotarła do  Pieniakowej w Kloczewie. Ta nie wiedziała, że Estera jest Żydówką i zapewniła jej dom do końca wojny.

Po zakończeniu wojny Estera dwa lata (1945-1947) spędziła w klasztorze. Następnie wyemigrowała do Palestyny.

2. GRABOWICZ FRANCISZEK

Ocalony: SZYMON SIGAL

Urodził się w Polsce w 1918 r., w latach 30 -tych wraz z rodziną przeniósł się do Paryża. Po wejściu Niemców do Francji został wysłany do Auschwitz. W Auschwitz Niemcy nadali mu numer 41131. W 1944 r. został wysłany wraz z grupą więźniów do Warszawy, by uporządkować teren getta warszawskiego po powstaniu. W ruinach warszawskiego getta pracował przez około siedem miesięcy, a następnie został przetransportowany z powrotem do Auschwitz.

Szymon Sigal wraz z innymi więźniami wyskoczył z pociągu i udało im się uciec. Zaraz po ucieczce spotkał w polu Grabowicza, który ostrzegł go, że musi się szybko ukryć, ponieważ Niemcy przeprowadzają poszukiwania uciekinierów.

Grabowicz zasugerował, aby Szymon ukrył się w stogach siana. W dzień ukrywał się w słomie, a noce spędzał w stodole swojego wybawcy.
Szymon Sigal został w domu Grabowicza do czasu, aż armia radziecka zdobyła przedmieścia Warszawy. Po wojnie Sigal wrócił do Paryża.

Rodziny odnalazły się dzięki wsparciu zespołu Centrum Informacyjnego Muzeum Polin, do którego krewny Ocalałego Szymona Sigala, pan Alexander Sigal, zwrócił się z prośbą o pomoc w 2016 roku. Michał Majewski, ówczesny pracownik Centrum, pomógł w kwerendzie archiwalnej i kontaktach urzędowych, dzięki czemu odnaleziono rodzinę Grabowiczów.

3. GRZEGOREK JÓZEFA

Ocalona: JADZIA BECKER, ur. 1932 w Zarzeczu / Sochaczew, Polska, dziś mieszka w Ramat Hasharon w Izraelu.

Rodzina Beckerów mieszkała w małej wiosce niedaleko Sochaczewa. Ojciec Izaak, matka Leah-Chana i czworo dzieci: Meir, Kazik, Jakub, Jadzia. Ojciec zajmował się handlem i w związku z tym dużo podróżował.

Jesienią 1940 r. rodzina wraz z innymi Żydami z okolicy została przeniesiona do warszawskiego getta. W 1942 r. rodzice postanowili umieścić dzieci po aryjskiej stronie. Przed wojną Izaak Becker handlował z wieloma polskimi chłopami i utrzymywał z nimi przyjazne stosunki, dzięki czemu udało się znaleźć miejsca ukrycia dla wszystkich dzieci.

Jadzia została umieszczona u polskiej rodziny za ustalone wynagrodzenie. Kiedy rodzice zaczęli zalegać z opłatami za jej utrzymanie, dziewczynka została zmuszona do odejścia. Utraciła kontakt z rodzicami, którzy zostali w getcie.

Wówczas, pod opieką starszego brata Meira, ruszyła w trudną i niebezpieczną wędrówkę w rodzinne strony, gdzie przez pewien czas ukrywali się otrzymując od mieszkańców doraźną pomoc w postaci jedzenia. Nikt jednak nie chciał udzielić im schronienia na dłużej. W jednej z chat poznali Józefę Grzegorek, która zadeklarowała, że jest gotowa przyjąć pod opiekę tylko dziewczynkę. Rodzeństwo rozdzieliło się. Kobieta zabrała Jadzię do swojego mieszkania w Nowej Wsi-Śladowie. Sąsiadom przedstawiła ją jako Jadzię Szymańską, sierotę, która straciła rodziców w bombardowaniu Warszawy. Między ratującą a dziewczynką powstała silna więź emocjonalna.

Kiedy pojawiło się niebezpieczeństwo denuncjacji, Józefa Grzegorek przekazała dziewczynkę znajomym w innej wsi. Do zakończenia wojny dziewczynka mieszkała i pracowała jako pomoc domowa u kilku kolejnych rodzin nieznających jej tożsamości. Po zakończeniu wojny wróciła do Józefy Grzegorek skąd odebrali ja przedstawiciele Komitetu Żydowskiego. Po trudnym rozstaniu Jadzia wyjechała do Izraela.

Wszyscy pozostali członkowie rodziny Becker zostali zamordowani.

Jadzia wróciłą do Polski w latach 60-tych. Odnalazła swoją wybawczynię i opiekowała się nią w ostatnich chwilach jej życia. Józefa Grzegorek zmarła w 1963 r.

4. PACIOREK BOLESŁAW

Ocaleni: ojciec-Leopold (Lipa) Weinstein; matka – Isabella (Bila) Weinstein; syn – Fryderyk Weinstein; córka – Paula (Pesia) Weinstein; córka – Reisia (Rivka) Weinstein.

Rodzina Weinsteinów (używała także nazwisk Winny i Kamień) mieszkała w Łodzi. Ojciec był znanym dentystą, dzieci uczyły się. Najstarsza córka była pielęgniarką w szpitalu żydowskim w Warszawie. Wraz z nadejściem Niemców, cała rodzina uciekła z Łodzi w drugim tygodniu września 1939 r. i przez kilka dni błąkała się po okolicy. W końcu wrócili do okupowanej Łodzi, skąd po kolejnych miesiącach tułaczki przez Warszawę i Otwock dotarli do Gniewoszowa w okolicach Kozienic. Starsza córka została w getcie, gdzie zginęła pierwszego dnia powstania w 1943 r.

Gdy zimą 1941 r. sytuacja pogorszyła się, rodzina Weinstainów zamieszkała w domu nauczycielki, pani Ireny Bocian. Fryderyk zaś został umieszczony w domu Bronisława Paciorka. Pod koniec października 1942 r. jego rodzice i siostra zdołali uciec z Gniewoszowa i dotarli do Starachowic, a następnie do Warszawy. Pani Weinstein musiała jednak wrócić do Gniewoszowa, by przywieźć swoje “aryjskie” papiery. Według zeznań Bolesława Paciorka zorganizował on dla rodziny nowe dokumenty. Na ich podstawie 13-letnia Rysia (Rywka) mogła zgłosić się na ochotnika do pracy w Niemczech, skąd nigdy nie wróciła.

Państwo Weistein zamieszkali w piwnicy budynku przy ul. Wolskiej 54. Pani Weinstein pod fałszywym nazwiskiem Marianna Gizińska otrzymała w gminie nowy certyfikat i kartki żywnościowe jako panna, która jest jedyną żywicielką rodziny.

W lutym 1943 r. do rodziny dołączył Fryderyk. Pod sutereną wykopał dół, do którego mężczyźni schodzili w razie niebezpieczeństwa.

Gdy 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie, teren gdzie mieszkała rodzina był jednym z centralnych punktów walk. Trzeciego dnia w wyniku ciężkich starć doszło do pożaru, który zmusił rodzinę do opuszczenia kryjówki. Niemcy zabrali ich do pobliskiego kościoła i choć polskie dokumenty nie wzbudziły podejrzeń trafili do aresztu śledczego w Modlinie gdzie doczekali nadejścia Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. Po wyzwoleniu Leopold i Fryderyk wrócili do Łodzi, gdzie połączyli się z matką.

5. PYZIK JAKUB

Ocalona: Nina Bernstein Zarel

Świadectwo Niny Zarel o Jakubie Pyziku:

Nazywam się Nina Bernstein Garner-Zarel. Urodziłam się 19 kwietnia 1919 roku. Całą młodość spędziłam w Nieświeżu w Polsce. Znalazłam schronienie z rodziną u Pani Marii Szawłowskiej. Najmłodszy brat Pani Marii, Jakub Pyzik, przyjechał do niej w odwiedziny. Kiedy wróciłam z drogi, po nieudanej próbie wyjazdu z miasta, był pierwszą osoba, która mnie zauważyła i to on zwrócił się do mnie ze słowami: – Nie martw się. Ja Ci pomogę.

Sąsiedzi zaczęli mówić, że przebywamy w tym domu więc musieliśmy się wyprowadzić. Przenosiliśmy się kilkakrotnie, z jednego domu do drugiego, nigdzie nie pozostając na dłużej, z obawy o to by nasza obecność nie została odkryta. W ostatecznym rozrachunku byliśmy bezdomni – dni spędzaliśmy w lasach, a noce w stodołach. Przez cały ten czas Jakub starał się utrzymać z nami kontakt. Stale przynosił nam żywność i wiadomości z frontu. Nadeszły chłodne dni, a nam brakowało odzieży. Pomimo obowiązywania godziny policyjnej, Jakub podjeżdżał do nas bryczką pod osłoną nocy, by dostarczyć nam jedzenie.

Kiedy mój wujek Otto trafił do kryjówki na strychu Pani Marii, Jakub dotarł do naszej leśnej kryjówki, gdzie przebywałam z bratankiem. Powiedział mi, że ma mały domek we Lwowie i że mogłabym tam zamieszkać z kobietą, która go wynajmuje. Pożegnałam się więc z chłopcami i opuściłam to miejsce z Jakubem. Kiedy dotarliśmy do domu Marii, Jakub powiedział mi, że musiał mi powiedzieć to, co powiedział, bo inaczej nie zgodziłabym się opuścić lasu. Następnie powiedział mi, że w tym domu przebywa Otto i że chcą, bym ukrywała się z nim na strychu. Na tym strychu było małe oddzielne pomieszczenie, gdzie Maria składowała zboże. Miało ono oddzielne zadaszenie, a pod nim nieco wolnej przestrzeni. W tej luce pod dachem mieściło się dwoje ludzi, w pozycji siedzącej lub leżącej. Latem panowała tam duchota, a zimą chłód.

Jakub dostarczał nam prowiant, który w większości zjadał Otto. Ja praktycznie nie byłam w stanie jeść. Nie było tam toalety i musieliśmy załatwiać się do kubła. Nocami Jakub opróżniał te kubły, zwykle wykopując kolejny dołek na podwórku. Unikali w ten sposób podejrzeń, które mogłyby powstać jeśli zauważono by, że szambo wychodka wypełnia się zbyt szybko. Na pewnym etapie, Jakub wykuł cegły ze ściany piwnicy i rozpoczął kopanie bunkra, przygotowując się na przeczuwane zagrożenie.

Podsumowując, pozostawaliśmy w ukryciu w tym miejscu przez ponad rok. Bez pomocy Jakuba, nie przeżyłby tego czasu ani Otto Schorr ani ja. Kiedy jeszcze podczas wojny pytałam Jakuba, dlaczego nam pomaga, odpowiedział, że „dzieje się niesprawiedliwość i ktoś musi temu stawić opór i pomóc”. Takiej odpowiedzi może udzielić tylko człowiek szlachetnego charakteru.

6. SARGOWICKA ANIELA

Ocaleni: Laudańska Estella (1910-2002); Laudański Aleksander (zmarł w 1975)

Stella i Aleksander Laudańscy, lekarze z Warszawy, na początku wojny dotarli do Nowogródka (zach. Białoruś). 3 lipca 1941 r. miasto zostało zdobyte przez Niemców i rozpoczęło się prześladowanie Żydów. We wrześniu 1941 r. Stella Laudańska urodziła córkę Irenę i podjęła pracę jako lekarz ginekolog w szpitalu poza gettem. Tam poznała pielęgniarkę, Barbarę Tarnecką, z którą się zaprzyjaźniła. Już wówczas Tarnecka pomagała Żydom, m.in żydowskim partyzantom, przychodzącym do szpitala z lasu (w 1994 r. została uznana za Sprawiedliwą wśród Narodów Świata).

Kiedy sytuacja Żydów w Nowogródku pogorszyła się, Tarnecka zaczęła pomagać państwu Laudańskim. Na początku uratowała ich córeczkę, Irenę, umieszczając ją u jednej z pracownic szpitala, Hanny Świątkowskiej, która przechowywała dziewczynkę przez cały okres okupacji do wyzwolenia tego obszaru w lipcu 1944 r. Następnie dziewczynka wróciła do rodziców. Hanna Świątkowska została uznana za Sprawiedliwą wśród Narodów Świata w 1987 r.

Barbara Tarnecka znalazła również schronienie dla państwa Laudańskich. Przyjęła ich pięcioosobowej rodziny Sargowickich, pani Aniela i jej czterech synów (ojciec rodziny już na początku wojny dostał się niewoli niemieckiej).

Rodzina mieszkała we wsi Sielec k. Nowogródka. Była dobrze znana wśród żydowskich partyzantów z okolicy jako ludzie zawsze gotowi pomóc. Partyzantka z obozu Bielskich – Luba Rudnicka, która przyjaźniła się z Anielą i korzystała z jej pomocy, twierdzi że była ona kobietą wrażliwą i gotową nieść pomoc prześladowanym Żydom. Według przekazów Aniela mówiła, że “zawarła układ z Bogiem” – jeśli ona uratuje Żydów, to On ochroni jej męża. Aniela zgodziła się ukryć małżeństwo Laudańskich w swoim domu. Jej synowie wykopali dla nich kryjówkę w stodole na dziedzińcu, gdzie ukrywający się spędzali głównie noce. Za dnia przebywali w domu Sargowickich. Państwo Laudańscy ukrywali się tam od końca 1942 r. do wyzwolenia w lipcu 1944.

7. STASIEWICZ ADOLFINA

Ocalona: Stefania Liliental i jej mały syn Witold.

Antoni i Stefania Sabina Liliental mieszkali w Warszawie, gdzie na początku stycznia 1939 przyszedł na świat ich syn Witold. Rodzice zatrudnili do opieki nad dzieckiem nianię Adolfinę Stasiewicz, zwana Gienią. Gienia polubiła małego Witolda i była lubiana przez jego rodziców.

Antoni Liliental był oficerem rezerwy i przed wybuchem wojny został powołany do polskiego wojska. Został zamordowany w 1940 wraz z innymi polskimi oficerami w Katyniu.

Po utworzeniu getta w Warszawie Stefania odmówiła przeprowadzki, Gienia przekazała jej swoje dokumenty, wyrabiając sobie fałszywe. Cała trójka przeniosła się do pobliskich Włoch. Stefania udawała ciotkę własnego syna, a Adolfina matkę. Sąsiedzi podejrzewali, że Witold jest żydowskim dzieckiem.

W 1943 dołączyła do nich kuzynka Witolda, Anna z d. Gliksman, której rodzice zginęli w czasie powstania. Anna do końca 1942 była ukrywana przez pewną kobietę, która zwróciła się do Stefanii z prośbą o pieniądze. Stefania nie miała pieniędzy, zgodziła się jednak zabrać Annę do siebie. Cala czwórka żyła razem do końca wojny. Po wojnie Adolfina złożyła zeznania, opisując jak opiekowała się Stefanią i jej synem, a od 1943 również Anną.

Po wojnie Anna, Stefania i Witold wyemigrowali do Afryki Płd. Mieszkali tam 10 lat, następnie w latach 60. Stefania z Witoldem wrócili do Polski, a Anna została w Afryce, gdzie wyszła za mąż i urodziła trójkę dzieci. Obecnie mieszka w Anglii.

Adolfina zmarła w 1979, a Stefania Liliental w 1983. Witold skończył studia i wyjechał do USA. Obecnie mieszka w Kanadzie. Jego córka z pierwszego małżeństwa Dorota Liliental mieszka w Polsce.

8. STĘPIŃSCY JADWIGA I MARIAN

Ratujący: Marian Stępiński (8.10.1906-10.07.1967), Jadwiga Stępińska z domu Bilińska oraz trójka niepełnoletnich dzieci: Andrzej Stępiński (ur. 1933), Maria Stępińska. (ur.1935), Janusz Stępiński (ur. 1937)

Uratowani: Sara Levit, jej dzieci Josef Kilbert i Hinda Richman-Kilbert oraz babcia Roza Fajga Minc.

Rodzina mieszkała w Końsku i na krótko przed wojną przeniosła się do Łodzi gdzie prowadziła sklep z tkaninami. Po wybuchu wojny mąż Sary został aresztowany i zamordowany.

Według relacji Sary Levit, przez krótki czas przebywała wraz z wujkiem i kuzynem w lesie z partyzantami, a stamtąd przedostała się do Warszawy, do Stępińskiego. Marian Stępiński mieszkał ze swoją drugą żoną Jadwigą Stępińska z domu Bilińską we wsi, między Milanówkiem a Grodziskiem Mazowieckim. Jego pierwsza żona została zamordowana przez Niemców. Na kryjówkę dla rodziny przygotował miejsce pod podłogą. Na klapie pod którą znajdowała się kryjówka postawił kanapę. Marian Stepiński przez dwa i pół roku ukrywał rodzinę, zapewniając jej wyżywienie, kupując w różnych sklepach, aby nie zwrócić niczyjej uwagi na większe ilości produktów, potrzebne do wyżywienia tak wielu osób. Aby zminimalizować ryzyko nadał Sarze i Josefowi polskie imiona, a jego dzieci nie chodziły do szkoły, by nie zdradziły domowej tajemnicy.

Po wyzwoleniu odczekał dwa tygodnie, a następnie odwiózł rodzinę do Końska.

9. RYSZARD I EMMA VOGEL oraz ich dzieci FILIPCZYŃSKA NATALIA I VOGEL JERZY

Ocalali: Miriam Halpern z d. Holz (ur. 1920), później Zofia Lewandowska

Maria Holz przebywała w warszawskim getcie do lipca 1943. Pracowała w fabryce na terenie getta, w której zatrudnieni byli również Polacy. Dyrektorem fabryki był niejaki Jarocki, utrzymujący bliskie relacje z ocalałą (wysyłał jej paczki do getta). To właśnie dzięki niemu Miriam nawiązała kontakt ze swoją polską przyjaciółką Natalią Vogel. Brat Natalii Jerzy kierował wejściem i wyjściem polskich pracowników do getta. Jerzy Vogel przekazał Miriam fałszywe papiery, dzięki którym mogła wyjść z getta. Następnie zorganizował jej ucieczkę. Po wyjściu z getta Miriam przebywała przez trzy dni w mieszkaniu Voglów. Wówczas w mieszkaniu pojawiło się gestapo, starając się nakłonić całą rodzinę Voglow do podpisania volkslisty. Po odmowie zostali aresztowali i wysłani do Auschwitz jako więźniowie polityczni. Miriam (Zofia) nadal ukrywała się w mieszkaniu Voglów.

Po pewnym czasie postanowiła się zgłosić jako ochotniczka do pracy w Niemczech. Wysłano ją do Mannheim, w pociągu spotkała swojego przyszłego męża Zygmunta Haalperna.

10. WERESCY WAWRZYNIEC I JANINA

Ocalała: Miriam Spiegel (z domu Shapiro), 1931-2004

Miriam Shapiro Spiegel urodziła się 8 maja 1931 w Janowie Lubelskim. Jej rodzina liczyła siedem osób: rodzice (Josef i Grejna-Mindel) oraz czworo dzieci. Przeżył ojciec i troje dzieci. W czasie wojny, dom rodzinny został zbombardowany, a ojciec zabrał całą rodzinę do pobliskiej wsi. Gdy niemieccy żołnierze wybili ośmioletniej Miriam dwa zęby rodzina przeniosła się do lasu.

Cierpieli tam głód, więc ojciec i dwaj kuzyni wrócili do wioski w poszukiwaniu żywności. Polski chłop wydał chłopców Niemcom w zamian za nagrodę w postaci pięciu kilogramów cukru. Ojciec Miriam wrócił do lasu i powiedział jej ciotce o tym, co się wydarzyło. Rodziny postanowiły się rozdzielić. Pozostali przenieśli się do lasu nieopodal Zdziślowic, gdzie stacjonowali polscy partyzanci, wyrażający do nich dość wrogi stosunek.

Pewnej nocy rozległy się strzały i wszyscy rzucili się w ucieczki. Matka Miriam zginęła, a dziewczynka pobiegła do wsi Zytlowice. Gdy zapukała do drzwi państwa Wereskich, błagając o pomoc, Janina powiedziała jej: “Nie martw się, dziewczyno, zaopiekuję się tobą”. Państwo Werescy ukryli ją w stodole. Przebywała tam od sierpnia 1943 do lipca 1944, kiedy Zdziślowice zostały wyzwolone przez Sowietów.

Po wojnie para chciała ją adoptować. Jednak Miriam, po spotkaniu z bratem, Samem Spiegelem, wyjechała do Palestyny, a następnie w 1959 r. przeniosła się do New Jersey, gdzie mieszkała aż do śmierci.

HONOROWE OBYWATELSTWO PAŃSTWA IZRAEL – BUKOWIŃSCY JADWIGA I LEON

Uratowani: Feliks Rokman, Stanisław Rokman, NN Rokman, Mieczysław Zalcsztejn, NN Blumel-Rybaczewski, NN Strosberg, NN Strosberg, NN Strosberg, Noemi Glucklich, Ruchla Glauglich, Wolf Berliński, Leokadia Berlińska z d. Glucklich, Mirka Poznańska, Ludwik Bober, Ruth Borensztajn, Chaim Borensztajn, Ryna Borensztajn z d. Glucklich, Mojżesz Borensztajn

Leon Bukowiński urodził się i wychował w Warszawie. W 1918 r. brał udział w rozbrajaniu wojsk niemieckich, a następnie, w latach 1919–1921, walczył jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Za swoje zasługi został odznaczony medalem Dziesięciolecia Niepodległości. Pracował jako urzędnik w Zarządzie Miejskim w Warszawie. Przed wybuchem II wojny światowej Bukowiński mieszkał wraz z żoną Jadwigą i synami Bogdanem i Tadeuszem na Grochowe. Ich dom został zniszczony przez Niemców jesienią 1939 roku. Leonowi udało się z czasem odremontować część mieszkania, przystosowując do użytku dwa pomieszczenia.

Bukowiński był członkiem powstałej w grudniu 1942 r. Rady Pomocy Żydom „Żegota” – przekazywał ukrywającym się Żydom żywność i fundusze. Wraz z żoną uratował dwudziestu dwóch Żydów: mężczyzn, kobiety i dzieci. Część ukrywał u siebie w domu (zapewniając tymczasowe lub dłuższe schronienie w mieszkaniu i w piwnicy), część umieszczał u swoich krewnych i przyjaciół. Przewoził ludzi zagrożonych wydaniem, także spoza Warszawy (m.in. z Częstochowy), do kolejnych kryjówek. Dzięki pracy w wydziale kryminalnym policji, mógł ostrzegać Żydów przed donosami, wyrabiał im fałszywe dokumenty.

W 1964 r. Instytut Jad Waszem przyznał Bukowińskim jeden z pierwszych odznaczeń Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

O przyznanie honorowego tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata osobom niosącym pomoc Żydom w czasie II wojny światowej mogą ubiegać się przede wszystkim Ocaleni oraz ich krewni. Na podstawie ich zeznań komisja historyków decyduje o przyznaniu odznaczenia Sprawiedliwym. Wyjątkowo zgłoszenia składać mogą również ratujący, krewni ratujących, a także świadkowie wydarzeń. Ich wnioski mają wówczas jedynie charakter pomocniczy.

Podanie powinno składać się z szeregu dokumentów:
1) dokładnie opisanej historii związanej z ratowaniem osób pochodzenia żydowskiego, zgodnie z wytycznymi Jad Waszem,
2) własnoręcznie podpisanych zeznań świadków opisywanych wydarzeń,
3) spisu osób mogących być świadkami (w miarę możliwości z podaniem danych kontaktowych),
4) wszelkiego rodzaju dokumentów związanych ze sprawą (np. korespondencja pomiędzy uratowanymi i ratującymi),
5) dokładnych danych kontaktowych wnioskodawcy.

Procedura sprawdzania wniosku jest dość długotrwała i w dużej mierze zależy od jakości i ilości przedstawionych zaświadczeń i dokumentów.

Rozpatrując zgłoszenia, komisja historyków Jad Waszem bierze pod uwagę m.in. następujące kryteria: zakres i rodzaj udzielonej pomocy; korzyści materialne wynikające z udzielanej pomocy lub brak takich korzyści; skalę niebezpieczeństwa i podejmowanego ryzyka, wynikającego z udzielania pomocy; motywację osób udzielających pomocy np. przyjaźń, altruizm, religia, przekonania (w miarę możliwości ustalenia); dostępność dowodów złożonych przez osoby uratowane; inne ważne fakty, informacje oraz dokumenty, które mogą udowodnić prawdziwość przedstawianych wydarzeń.

Newsletter

Wpisz poniżej swój e-mail, a nie przegapisz najważniejszych artykułów!