Macewy z rampy kolejowej w Będzinie wrócą na cmentarz

Od środy mieszkańcy Będzina rozbierają rampę zbudowaną z żydowskich nagrobków. Po 60 latach macewy ponownie znajdą się na cmentarzu.

Jednym z czterech miejsc pochówku będzińskich Żydów był cmentarz przy ul. Zagórskiej, założony w 1871 r. i czynnie użytkowany do drugiej dekady XX w. Cmentarz został częściowo zdewastowany podczas drugiej wojny światowej. W latach 60. na jego terenie władze miasta zbudowały zajezdnię autobusową. Z jego naziemnej części ocalał jedynie fragment muru.

W 2007 r. okazało się, że dziesiątki potłuczonych macew tkwią w pobliskiej rampie kolejowej przy ul. Sieleckiej. Część z nich w 2008 r. wydobył Adam Szydłowski z Fundacji Rutki Laskier we współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Będzina oraz Stowarzyszeniem Osób Niepełnosprawnych w Będzinie.

„Ta rampa to świadectwo barbarzyństwa ówczesnych władz PRL-u i firmy transportowej, które zezwoliły na pocięcie i takie wykorzystanie macew” – uważa Adam Szydłowski. „Rampa jest symbolem działań dawnego systemu i próby zatarcia historii Żydów Będzina”.

W środę rozpoczęły się prace przy rozbiórce rampy i odzyskiwaniu nagrobków. Wsparcie okazał przedsiębiorca Marcin Majchrowicz, zapewniając sprzęt oraz robotników.

Nagrobki – a właściwie ich nieduże fragmenty – są zespojone mocną zaprawą cementową. To sprawia, że ich odzyskiwanie jest trudne. Jest szansa, że przynajmniej niektóre części macew uda się skompletować i ustalić dane personalne zmarłych.

Akcja cieszy również Jeffrey’a Cymblera, potomka będzińskich Żydów: „Na jednym z fragmentów jest chyba nazwisko Cymbler lub Cymberknopf. Jeszcze inny to nagrobek kobiety z rodziny Kokotek” – stwierdził Jeffrey Cymbler.

Na razie nagrobki zostaną złożone w bezpiecznym miejscu. Adam Szydłowski liczy, że w niedalekiej przyszłości powstanie z nich lapidarium przy murze zdewastowanego cmentarza.

Krzysztof Bielawski

Newsletter

Wpisz poniżej swój e-mail, a nie przegapisz najważniejszych artykułów!